Wyniki wyszukiwania dla:

Owocowe lato

Truskawki, jagody, maliny czy porzeczki to tylko niektóre z typowych owoców letnich, po które chętnie sięgam, aby dostarczyć organizmowi witamin oraz zaspokoić pragnienie skosztowania sezonowych owoców. Istnieje natomiast „inny” owoc, który sprawia, że życie nabiera zupełnie innego smaku…

Podczas tegorocznych wakacji, dzięki łasce Pana Boga, na nowo odkryłem znaczenie miłości, jednego z owoców Ducha św., która jest pragnieniem uszczęśliwiania innych. Jest ona wlana w nasze serca przez Boga, który jest Miłością, czyniąc je źródłem miłości dla innych. Miłość może się przejawiać na tysiąc różnych sposobów. Wystarczy tylko – i aż – otworzyć się na natchnienia Ducha św. i podążać za nimi, zostawiając w tyle swój egoizm. Czy jest to łatwe? Oczywiście, że nie! Podczas wakacji wielokrotnie walczę sam ze sobą, a tak właściwie z własnym egoizmem, na ile mam się „spalać dla innych”. Bóg jasno zachęcał mnie do tego, aby „być dla innych”, a nie dla siebie, swoich zachcianek i swojego wygodnictwa. Dla młodego salezjanina – takiego jak ja – wakacje są idealnym, wielkim sprawdzianem właśnie miłości, do Pana Boga i drugiego człowieka. Dlaczego? Ponieważ życie seminaryjne jest bardzo poukładane, ze swoim planem dnia, z wyznaczonymi godzinami na modlitwę, posiłki, studia, rekreację czy nawet położenia się spać. Natomiast w czasie wakacji – w sposób szczególny podczas urlopu – to ja sam jestem odpowiedzialny za programację swojego dnia, ile czasu ofiaruję Panu Bogu na modlitwie, czy zawalczę o codzienną medytację nad Słowem Bożym, już nie mówiąc o adoracji Najświętszego Sakramentu. W seminarium jest dużo prościej, bo jest wyznaczony na to czas, dlatego na wakacjach największym dla mnie wyzwaniem jest zadbanie o sferę duchową, o moją relację z Panem Bogiem. Wakacje to przede wszystkim czas odpoczynku, ale i pracy zarazem, różnego rodzaju zaangażowań duszpasterskich z dziećmi i młodzieżą. Podczas jednej z takich akcji dla dzieci, – mam na myśli rekolekcje Ruchu Światło Życie zwanej OAZĄ – doświadczyłem niesamowitego piękna dziecięcej ufności i wiary. Zobaczyłem cudowne działanie łaski Bożej w ich dziecięcych sercach. Przekonałem się, że cały program formacyjny sługi bożego Franciszka Blachnickiego jest kapitalny i nadal aktualny. Na tych rekolekcjach odczułem piękno powołania salezjańskiego i uświadomiłem sobie, że nie tylko dzieci czy młodzież, ale każdy człowiek, spragniony jest głębokiej i żywej relacji z Bogiem i kontaktu z drugim człowiekiem. Zrozumiałem, że ważne jest nie tylko budowanie pozytywnych, dobrych relacji, ale i również ich podtrzymywanie. Dlatego w moim „grafiku wakacyjnym” postanowiłem dokonać kilku znaczących zmian, które najlepiej odda hasło: „mniej czasu dla siebie, a więcej dla ciebie”. Łącznie przez dwa miesiące przemierzyłem setki kilometrów, by dotrzeć na akcje młodzieżowe oraz, by spotkać się ze znajomymi z dawnych lat, z którymi nie widziałem się blisko 10 lat. Nie wiedziałem nawet, że z każdych tych spotkań wyjdę ubogacony i umocniony świadectwem ich pięknego życia.

Swoje wakacyjne doświadczenie mógłbym streścić w trzech słowach: wakacje to relacje, z Bogiem i drugim człowiekiem. Jestem bardzo wdzięczny Panu Bogu za to, że pokazał mi, iż mam być jak „świeca”, by spalać się dla innych zapominając o sobie. Na własnej skórze doświadczyłem prawdziwości słów Pana Jezusa, który powiedział, że „więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu”. Wakacje się kończą, ale czas miłowania i dawania siebie innym powinien trwać dalej. Życzę sobie i każdemu, aby z odnowionymi siłami duchowymi i fizycznymi, wejść w „nowy rok” szkolny, akademicki, pracy, czy emerytury. Pośród codziennych dni, nieraz „szarych”, z pozoru zwykłych, warto zadbać, aby każdy dzień był owocowy, w którym nie zabraknie najsmaczniejszego owocu, którym jest miłość.

Tekst: Paweł Potęga SDB
Zdjęcia: Dzięki uprzejmości Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego (autor dk. Dominik Kruszyński SDB); oraz Paweł Potęga SDB.


Podziel się tym wpisem: