Wyniki wyszukiwania dla:

Wywiad z Jezusem…

 Trwa Wielki Post, co oznacza, że w każdy weekend przyjeżdżają do nas ludzie chcący przeżyć tegoroczne Misterium Męki Pańskiej. Dla tych, którzy już je widzieli i dla tych, którzy jeszcze nie mieli takiej okazji, prezentujemy wywiad z Krystianem Lipińskim SDB, odtwórcą roli Jezusa w naszym Misterium. Rozmowę przeprowadził Krzysztof Wasiak SDB.

 

Krzysztof Wasiak SDB: Krystianie, to już Twoje trzecie Misterium Męki Pańskiej w którym bierzesz udział. Jak scharakteryzowałbyś tegoroczny spektakl w porównaniu do poprzednich? Czym się wyróżnia spośród pozostałych?

Krystian Lipiński SDB (Jezus): Tegoroczne misterium jest podobne do musicalu. Jest to nowatorskie podejście do historii męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Przez trzy lata miałem okazję zagrać: apostoła, Judasza (w zastępstwie) oraz dwa razy postać Jezusa. Z roku na rok misteria były dla mnie bardziej wymagające. Kulminacja nastąpiła w tym roku; na scenie gram milczącego Jezusa oraz wykonuję dwie piosenki. Za każdym razem jak wychodzę na scenę, w tym misterium, mam obawę, że zrobię coś, jakiś gest czy spojrzenie, które może zbulwersować kogoś czy wprowadzić w konsternację. Wynika to z tego, że każdy z nas nosi w sobie inny obraz Jezusa: Miłosiernego, Dobrego Pasterza, troskliwego Ojca, cierpiącego Chrystusa czy Milczącego Zbawcy… W misterium nie chcę prezentować siebie. Moje zadanie jest, aby przybliżyć Chrystusa naszym widzom.

KW: No właśnie, tegoroczne Misterium ma formę musicalu, co wiąże się także z koniecznością śpiewania na scenie. Ty, jak powiedziałeś, wykonujesz dwie piosenki. Jedną sam i drugą w duecie ze św. Janem. Czy było to dla Ciebie trudne, czy też podoba Ci się taka forma teatralna?

KL: Sceny śpiewane nie sprawiają mi większych trudności. Dają mi dużo radości, co w kontekście nadziei zmartwychwstania, powoduje większą autentyczność scen, szczególnie tej ze spotkania Zmartwychwstałego z Janem w scenie finałowej.

KW: Jakie było Twoje pierwsze odczucie, gdy dowiedziałeś się jaką rolę zagrasz w tym roku?

KL: Gdy dowiedziałem się o mojej roli, zadałem sobie pytanie: dlaczego znowu ja?! Byłem zaskoczony. Długo zastanawiałem się nad powodem. Myślę, że w pewnym stopniu jest to Boża tajemnica… może Pan chce mnie przez to nauczyć większej pokory i cierpliwości, oraz milczenia? Czas pokaże; poznacie ich po ich owocach. (Mt 7,16).

KW: Czy w porównaniu do zeszłorocznego Misterium było to łatwiejsze zadanie, czy może trudniejsze? W którym z nich łatwiej Ci się grało postać Jezusa?

KL: Rola Jezusa w tegorocznym misterium jest równie wymagająca jak w zeszłym roku, choć z początku myślałem odwrotnie: mało dialogów, dużo spojrzeń ze sceny w dal… więc powinno być łatwiej. A tu niespodzianka! Rzeczywiście, Jezus mało mówi, ale powoduje to, że muszę grać więcej ciałem, spojrzeniami czy gestami. W zeszłym roku wyzwaniem były sceny cierpienia Chrystusa oraz śmierci na krzyżu. Ciężko jest mi jednoznacznie powiedzieć, w którym misterium grało mi się łatwiej. Uważam, że za każdym razem starałem się dawać z siebie wszystko, aby choć w kilku procentach odzwierciedlić postać Chrystusa, którą nosze w sobie.

KW: Jak opisałbyś swoją współpracę z reżyserem, panem Marcinem Kobierskim?

KL: Współpraca z Marcinem to dla mnie czysta przyjemność. Wszystkie próby misterium odbywały się zawsze w radosnej atmosferze, choć nie zabrakło też dużej dozy skupienia. Cenię p. Marcina za to, że dopasowuje każdą rolę do aktora, co pozwala, że każda postać jest wyjątkowa oraz w pewnym stopniu autentyczna. Bardzo jestem wdzięczny p. Marcinowi za jego doświadczenie wiary oraz bogaty warsztat aktorski.

KW: Czy jest w tym Misterium jakaś scena, którą szczególnie było Ci odegrać w którą musiałeś włożyć wyjątkowo dużo wysiłku?

KL: W tegorocznym misterium, sceną która wymaga ode mnie najwięcej jest epizod Jezusa w Ogrodzie Oliwnym. Wykonuję tam pełną przejęcia i trwogi piosenkę, w której Jezus prosi o oddalenie męki. Na dodatek piosenka ta nie jest statyczna. Reżyser dodał choreografię, która ukazuje Jezusa przejętego trwogą i przechadzającego się między śpiącymi uczniami.

Drugą, wymagającą sceną, jest spotkanie Jezusa z uczniami przed wskrzeszeniem Łazarza. Jezus, jakby niezainteresowany uczniami, spaceruje po linie. Trudnym dialogiem do wypowiedzenia, w tej scenie, jest poinformowanie uczniów, ze smutkiem, że Łazarz nie żyje. Punktem wyróżniającym tę scenę jest obrócenie napięcia przez Jezusa, który wprowadza w konsternację uczniów Jezusa oraz publiczność. Jezus cieszy się, że Łazarz umarł! [sic!] Muszę walczyć ze sobą, w tym momencie, aby nie wybuchnąć salwą śmiechu spowodowaną radosną reakcją publiczności. W przeciwnym razie nie wybrzmi stwierdzenie, że stało się to abyście uwierzyli.

KW: Czy jest w tym Misterium jakiś wątek, scena, a może piosenka, która szczególnie Cię dotknęła?

KL: Wzruszającą jest piosenka Maryi: zaśnij Synku miły… oraz piosenka Piotra: nie patrz na mnie, nie poznasz mnie… Dotykają mnie one bardzo i motywują by być wdzięczny za miłość matczyną, a za grzechy i niewierności błagać o przebaczenie.

KW: Dlaczego według Ciebie warto przyjechać na tegoroczne Misterium Męki Pańskiej?

KL: Misterium, choć z założenia jest o cierpieniu, to przypomina prawdę Zmartwychwstania. Zmartwychwstanie daje nadzieję i radość ze spotkania z Bogiem. W czasie, gdy wielu z nas zmaga się z problemami i brakuje nam nadziei, to chwilowy odpoczynek od problemów i przypomnienie sobie o miłości płynącej od Chrystusa, może pomóc w ponownym odkryciu nadziei, że po śmierci jest życie wieczne, że jest spotkanie z Bogiem, który kocha nas do szaleństwa.

Z Krystianem Lipińskim SDB rozmawiał: Krzysztof Wasiak SDB
Zdjęcia: Agnieszka Krzyształowicz

 


Podziel się tym wpisem: