Wyniki wyszukiwania dla:

Zza grobu – czyli rozmowa z Łazarzem

W prawdzie przygoda z Misterium Męki Pańskiej 2021 przez szalejącą pandemią i wprowadzone obostrzenia przedwcześnie dobiegła końca, ale zanim wszystko podsumujemy chcielibyśmy podzielić się ostatnim z naszej serii wywiadów. Z Jackiem Banasiukiem SDB, grającym Łazarza w tegorocznym Misterium, rozmawia Bartosz Balcerzak SDB. Jak to jest być przyjacielem Jezusa? Czy Łazarz chciał być wskrzeszonym? Wszystko to i jeszcze więcej w rozmowie poniżej. Zapraszamy!

Bartosz Balcerzak SDB (BB)Jacku nie wiem czy masz tak samo jak ja, ale kiedy znajomi pytają mnie o Misterium z danego roku, jakie jest, jaki jest motyw przewodni, zawsze odpowiadam, że jest inne. Jak byś określił temat tegorocznego Misterium, o czym jest?

Jacek Banasiuk SDB (JB) – Jest to trudne pytanie. Rozmawiałem z jednym współbratem, który poprosił mnie, abym ocenił jego grę aktorską w scenach, których grał. Miałem z tym problem, ponieważ ja tych jego scen nie widzę, bo gram w zupełnie innych. Podobnie ma się rzecz z Misterium, nie wiem jak ono wygląda w całości. Widzę to Misterium z perspektywy mojego bohatera, którego gram i dla mnie to Misterium jest bardzo powiązane ze zwykłym, szarym człowiekiem XXI wieku, z jego przeżyciami, lękami. To Misterium jest opowieścią o Panu Jezusie i ludziach, którzy mu towarzyszyli i których reakcje, potrzeby, oczekiwania, marzenia, radości i smutki, tak naprawdę niczym nie różnią się od naszych. To Misterium jest o nas.

BBRok temu grałeś umiłowanego ucznia – Jana, a teraz kogo grasz?

JB – Łazarza.

BBCzy udało ci się wejść w rolę, czy miałeś jakieś problemy?

JB – Jak zaczynałem próby to podchodziłem do tego bardzo technicznie. Sprawia mi sporo trudności to, że podczas tego Misterium bardzo mało mówię, a całkiem sporo gram swoim zachowaniem. To jest ciężkie – żeby gesty coś mówiły to trzeba było trochę popracować. W rolę Łazarza, w jej głębie wszedłem podczas pierwszej próby generalnej, jeszcze bez widowni, kiedy nasz reżyser zachęcił nas, abyśmy zastanowili się co Pan Bóg chce mi powiedzieć przez tę rolę, którą gram. Szczerze mówiąc, odnalazłem wtedy wiele wątków w życiu Łazarza, które wydarzyły się w moim.

BBA czy z jakimś  chciałbyś się podzielić, czy to raczej bardzo prywatne wydarzenia?

JB – Tak. Nie wszystkie były intymne. Postać Łazarza w tym Misterium bardzo mocno pokazuje mi, że to Misterium jest o nas wszystkich, ponieważ Łazarz to  przyjaciel Pana Jezusa. To mi bardzo pokazuje, jak dla Jezusa były ważne relacje. Raczej się o tym nie mówi w Kościele, że Pan Jezus miał też swoją oazę, miejsce wypoczynku, zresetowania się – to był dom w Betanii, dom rodzeństwa tzw. „łazarzostwa” (śmiech). Bardzo to do mnie przemawia, aby podziękować Jezusowi za przyjaciół, których ja mam, przy których czuję się dobrze, w których obecności odpoczywam. Gdybym ich nie miał, to moje życie byłoby by po prostu słabe. Z drugiej strony zdałem sobie z tego sprawę, że Pan Jezus chce wchodzić w relację ze mną. Taką bardzo spokojną, codzienną, taką przenikniętą normalnością – jak z Łazarzem. Moja relacja z Jezusem jest wymienna – nie tylko ja czerpię z niej, ale i On cieszy się ze spotkania ze mną. Kiedy On się cieszy, wtedy i ja mam większą radość – tą radością napędzamy się jeden przez drugiego. Jest to niesamowite, że nie tylko mogę od Niego brać, ale też mogę Jemu coś dać.

BB Czy czujesz, że twoja rola od początku była twoja, czy musiałeś coś w sobie przepracować, coś zmienić?

JB – Nie, nie miałem czegoś takiego, wręcz przeciwnie. Mam takie przeświadczenie, w sumie Marcin (red. Marcin Kobierski – reżyser Mistrium, prywatnie aktor krakowskiego Teatru Bagatela) nam to sam powiedział, że role nie są przypadkowe. Wybierając obsadę Marcin modlił się, chciał aby te role były z natchnienia Bożego. Te role rzeczywiście są z natchnienia Pana Boga, podobne odczucie miałem rok temu, kiedy grałem Jana i teraz, kiedy gram Łazarza. Pan Bóg przez te role pokazuje mi rożne momenty z mojego życia, abym je na nowo przejrzał. Jeżeli chodzi o techniczne rzeczy związane z rolą nie miałem żadnych problemów, może dlatego, że moja rola nie jest kontrowersyjna, jest raczej spokojna.

BB – W tym roku w Misterium mamy dwa rodzaje muzyki: puszczana z głośników i grana na żywo. Jak odbierasz piosenki grane na żywo? Czy są tylko jakimś ozdobnikiem, czy ważną częścią Misterium?

JB – Tak jak najbardziej są potrzebne. Ten scenariusz, ta historia, jest opowiadana w taki sposób, że bez tych piosenek nie miało by to sensu. Te piosenki pomagają wejść w głębie postaci, która ją śpiewa. Dotykają one serca bohatera, który ją wykonuje. Tak chociażby jest w moim przypadku. Łazarz śpiewa piosenkę w bardzo wyjątkowym momencie – śmierci jego Przyjaciela, śmierć Jezusa na krzyżu. W tej piosence dotykamy tego, co przeżywa Łazarz: wielki ból z powodu straty Przyjaciela. Najchętniej Łazarz sam by zawisł na tym krzyżu. W moim bohaterze pojawia się taka myśl, że wolałby, aby Jezus go nie wskrzeszał, bo to rozwścieczyło faryzeuszów i było przyczynkiem do śmierci Przyjaciela na krzyżu. W refrenie Łazarz śpiewa: „W twych krwawych ranach jest moje zdrowie”, to jest niesamowite, Łazarz wie, że to że stoi teraz przy krzyżu jest prezentem od Jezusa, ale z drugiej strony, on nie chce go przyjąć, bo woli, aby Jezus żył.

BBGwiazda, która wychodzi na scenę śpiewając piosenkę, interpretuje ją zawsze inaczej. Uwarunkowane jest to pewnie przez wiele czynników, jak na przykład samopoczucie. W twoim przypadku piosenka powinna być  zawsze wykonana w tej samej interpretacji lub w bardzo zbliżonej. Czy jest to dla ciebie trudne?

JB – Jeżeli chodzi o samo wykonanie, nie jest mi trudno zaśpiewać to w podobny sposób. Z drugiej strony, za każdym razem ta piosenka jest dla mnie dużym wyzwaniem, żeby przekazać emocje, które towarzyszą mojej postaci i to jest trudniejsze. Można wykonać poprawnie piosenkę, ale może ona nic nie powiedzieć. W tym momencie ważne jest, żeby dotknąć jej głębi, żeby przekazać emocje. Jak się kogoś słucha, to da się odczuć czy on to śpiewa na „odwal”, rutynowo, czy to rezonuje w nim, czy ten który to wykonuje tym żyje. I to jest dla mnie najtrudniejsze – nie popaść w rutynę. Trochę się tego obawiam, bardzo był chciał, aby to cały czas było wykonywane w takim napięciu.

BBCzyli piosenki nie muszą być wykonane perfekcyjnie pod kątem muzycznym, czyli tak jak oryginał podaje w nutach?

JB – Nie, absolutnie nie. Te piosenki często wyrażają ból, krzyk, pojawia się w nich szloch, płacz, ponieważ one wyrażają emocje. To nie jest zwykłe odśpiewanie i to też jest w tym trudne.

BB – Tak… dla zespołu też.

JB – Domyślam się (śmiech).

BBTeraz „obsmarujemy” Marcina. Jak się z nim współpracuje? Jakim jest reżyserem? Może jakieś minusy pracy z nim, albo same plusy. Nie bój się on to przyjmie pokornie.

JB – (śmiech) tak myślę, na ile go znam, o to się nie boje. W pracy z Marcinem widzę same plusy. Mam takie przeświadczenie i to odczuwam, że mam do czynienia z profesjonalistą jeżeli chodzi o grę aktorską i to w jaki sposób do tego podchodzi. Jestem pełen zachwytu względem niego. Jak on to Misterium ogarnia, jak tym żyje, ta starannie wykonana scenografia, stroje, to wszystko jest jego zasługą. Jestem pełen uznania dla niego i nawet mu trochę zazdroszczę tego zaangażowania, takiej pasji. Chciałbym mieć coś takiego w sobie jak on. Z drugiej strony widzę jak bardzo mocno duchowo przeżywa te Misterium. W tym względzie jest dla mnie wzorem, którego chcę naśladować. Z jednej strony chcę jako amator zrobić jak najlepszą robotę, a z drugiej strony chciałbym jak najbardziej duchowo do tego podejść, aby to Misterium było dla mnie modlitwą. Marcin jest członkiem naszej rodziny seminaryjnej. Cenimy go bardzo. Powiedzieć, że to nasz kolega nie oddałoby tego za kogo go mamy, a z kolei wujek, to takie za poważne. To jest po prostu nasz Marcin.

BBOstatnie pytanie. Jak wygląda przygotowanie Misterium? Od początku do premiery.

JB – Łoł! Droga powstawania Misterium jest właśnie misterium. Jest tajemnicą. Nikt do końca nie wie (trzeba pytać się Marcina, chociaż on też jest w tym skryty) jak ono się zaczęło. Myślę, że zaczęło się od zamysłu Bożego, na który Marcin odpowiedział. Tematem było życie w pandemii, trudy tego życia. Marcin patrząc na to, że Misterium zeszłoroczne było ciężkie, i patrząc na to jak jesteśmy wszyscy zmęczeni pandemią, postanowił aby tegoroczne było lżejsze. Stąd jest tyle piosenek,  mało jest agresji, cierpienia. Dużo jest momentów refleksyjnych. Drugi temat to bliskość śmierci. Śmierć jest tuż, przykładem jest śmierć brata Rubena, czy moja śmierć – śmierć Łazarza. Doświadczenie jakie towarzyszy apostołom, moim siostrom: Marcie i Marii. Ważnym momentem powstawania tego Misterium są obserwacje jakie Marcin miał jeżeli chodzi o nas. Kiedy powstał w jego sercu pomysł, aby powstało Misterium w formie musicalu to trzeba było przekonać się czy klerycy są w stanie to pociągnąć (śmiech) czy są w stanie to zaśpiewać. Z opowiadań Marcina wiemy, że oglądał on msze on-line z naszej kaplicy i „wychaczał” kto dobrze śpiewa. Scenariusz powstawał wieloetapowo. Ważnym momentem była modlitwa nad tym scenariuszem. Komponowanie piosenek, też zajęło dużo czasu. Czekanie z utęsknieniem na pierwsze czytanie scenariusza, emocje kto kim będzie. Zaczęły się próby. Na początku próby „stolikowe” on-line. Nagle wszystko przyśpieszyło, ponieważ trzeba było szybko te senny rozgrywać i zapamiętywać. Wszystkie szczegóły: co wnoszę na scenę, kiedy i gdzie wychodzę, co ze sobą ze sceny mam zabrać, spowodowały, że próby generalne przyszły bardzo szybko. No i później premiera i każdy weekend na scenie.

BB  – Jacku bardzo dziękuję za wywiad.

JB – Ja również

 

Rozmawiał: Bartosz Balcerzak SDB
Zdjęcia: Agnieszka Krzyształowicz


Podziel się tym wpisem: